niedziela, 20 kwietnia 2014

Brace yourselves, Wielkanoc is coming! 5 sposobów, jak przytyć tylko troszkę w te święta

W przeciwieństwie do poprzedniego roku mamy pogodę-cud, słoneczko świeci, świat budzi się do życia i inne takie... Jest cudnie!

Przynajmniej na zewnątrz. Ja od 2 dni czuję się trochę jak na froncie wojennym, zaciekle broniąc się przed gigantycznymi porcjami i dokładkami, które z uporem maniaka serwuje nam moja babcia. Szkoda, że przed świętami nie zrobiłam sobie bluzki z napisem "Nie, dziękuję" - przynajmniej stanę się mistrzem asertywności.

To chyba typowe dla ludzi, którzy na co dzień mają ustalony plan żywieniowy - nieważne z jakich względów. Nie zamierzam jednak rezygnować z ulubionych zapiekanych jajek czy arcytrudnego w wykonaniu piernika spod ławy. Złoty środek? Przepis w pięciu krokach poniżej.

1. Wyznawaj zasadę "ŻP" - żreć połowę. Albo ćwierć. Dzięki temu spróbujesz wszystkiego, nie urażając gospodarzy ani nie rezygnując z ulubionych łakoci. Jeśli ktoś bardzo nalega, grzecznie powiedz, że nie masz już siły - zauważyłam, że wspominanie o zdrowym żywieniu na nikogo nie działa i spotyka się z reakcją pt. "oj tam oj tam".

2. Wybieraj zdrowsze alternatywy. Zamiast majonezu polecam tzatziki, zamiast tłustych ciast - na przykład bananowca (skład: banany i galaretka, zdjęcie poniżej) - zdecydowany hit tej Wielkanocy! Z kolei moja kochana ciocia zrobiła absolutnie rewelacyjnego zapiekanego bakłażana z kozim serem, a moja wege-mama - kotlety z fasoli w wersji deluxe. Pycha!


3. Pij dużo wody! Święta nie zwalniają z obowiązku picia dużej ilości wody, a już szczególnie, jeśli chlupniemy sobie coś mocniejszego. Woda pomoże uporać się z olbrzymią (w porównaniu do pozaświątecznego trybu życia) ilością dań i przysmaków, a poza tym zapełni żołądek i może łatwiej będzie uniknąć wsunięcia dodatkowego kawałka ciasta...

4. Ruszaj się, ile wlezie! Do kościoła na piechotkę, między posiłkami spacerki, baw się w berka z rodzeństwem - wszystko, by się nie zasiedzieć przy stole. Najlepiej ruszać się spędzając czas z najbliższymi - rzadko kiedy jest ku temu okazja!

5. Nie stresuj się! Jeśli ruszasz się regularnie i nie pobijesz rekordu w ilości zjedzonych kawałków sernika, to nie ma czego się obawiać. Lepiej skupić się na ważniejszych rzeczach - rodzinie, świątecznej atmosferze... na martwienie się figurą przyjdzie czas później :)

A na koniec pochwalę się moją wielkosobotnią tartą, wyszła wybitnie uroczo i pysznie!


WESOŁYCH ŚWIĄT!

Buziaki,
Marta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz