piątek, 2 maja 2014

Mały shake, a cieszy + geniusz Alvesa i Neymara

Na drugi/czwarty posiłek dnia nie ma nic lepszego niż SHAKE!

Jak widać obok - less is more, ale tylko more or less ;)
Tłumacząc to na język shake'owy - lepiej się nie obżerać, ale sam jogurt to przecież straszna NUDA!

Dzisiejsza poranna edycja shake'a to: 300 ml jogurtu naturalnego, 1 kiwi i szczypta otrębów, a wszystko zmiksowane w blenderze na gładką masę.

Zalety kiwi? 1 kiwi ma:
- więcej witaminy C niż pomarańcza
- tyle potasu co banan
- witaminę A,E,K,B oraz cynk, magnez i miedź-wapń i kwas foliowy, jako jeden z nielicznych owoców
- właściwości zwiększające przyswajalność żelaza
- tylko 90 kalorii!

Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam miksować jogurt w blenderze, nawet jeśli dodaję tylko otręby (lepiej nie jeść owoców zbyt późno, a jeśli czwarty posiłek wypada koło 17-18, to już ich nie dodaję i decyduję się na wersję oszczędną). Może to przez to, że jogurt robi się gładki, a na powierzchni pojawiają się urocze bąbelki? Dobra, okej, zwariowałam. Już nic więcej nie mówię.

A przy okazji: patrzcie, jaka słodka jest ta szklanka :)



AKTUALIZACJA: była słodka. Właśnie ją zbiłam. Co za dzień...

+ bonus do dzisiejszego posta:

Dwa dni temu w mediach, szczególnie sportowych, zawrzało po tym, co zrobił Dani Alves. Przy wykonywaniu rzutu rożnego jakiś idiota rzucił w niego bananem. Gwoli wyjaśnienia - oznaczało to demonstrację rasizmu. A co zrobił Alves? Podniósł banana z murawy, a potem go... zjadł. I dokonał całkiem przyzwoitej egzekucji wyżej wymienionego rożnego.

Na takie zachowanie mam jedno słowo.
GENIUSZ.

Kilkanaście minut po zajściu mój przyszły mąż, kochanek i ulubiony piłkarz inny brazylijski piłkarz Neymar wrzucił na Instagrama zdjęcie ze swoim uroczym synkiem, obaj z bananami i tagami #WeAreAllMonkeys i #todossomosmacacos, co rozpoczęło wielką międzynarodową akcję wrzucania podobnych selfies z bananami przez największe gwiazdy futbolu, a potem gwiazdy ogólnie szerokopojęte. Ciekawskich odsyłam tutaj.

Jak się potem okazało, wszystko było dobrze zaplanowaną akcją marketingową wymyśloną przez dwóch wspomnianych panów Alvesa i Neymara w kooperacji z jedną z marketingowych firm. Byłam trochę rozczarowana czytając te doniesienia, ale potem dotarła do mnie pewna rzecz: obaj Brazylijczycy byli prześladowani przez rasistów niejednokrotnie, paru innych piłkarzy miało ochotę rezygnować z gry przez świńskie numery kiboli... więc chyba dobrze, że narzędzia PR i marketingu są wreszcie używane w dobrych celach (przynajmniej jak dotąd, zobaczymy, czy nie wypuszczą zaraz kolekcji kubków, koszulek i kieliszków do jajek z napisem "We are all monkeys"...)! Jako osoba aktywna, a przede wszystkim przeciwna rasizmowi w każdej formie, chiałabym mieć mój mały wkład w tą fantastyczną inicjatywę, stąd po lewej widzicie moje zdjęcie z bananem :) Chyba jeszcze nie było sympatyczniejszej broni w walce z rasizmem niż... banan!

TODOS SOMOS MACACOS!

Buziaki,
Marta


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz